poniedziałek, 11 listopada 2013

The voice of despair: Makoto x Haru {Free!}

Od autora: Ohayou! Tak więc, właśnie skończyłam pisanie najnowszego ficka-miniaturki z anime Free! (jeśli ktoś nie oglądał - gorąco polecam). Wzięło mnie dziś na takie jakieś smutki, więc opowiadanie również ma raczej smętny nastrój. Bardzo przepraszam wszystkich, którzy liczyli na coś bardziej wesołego. 
Cóż... co by tu jeszcze... Ach! Niebawem dodam następny rozdział Diabolical love, tylko uprzednio  muszę odnaleźć natchnienie. Czyli wedle mojego rozumowania - potrzeba aby padał deszcz. Podczas ulew zawsze mam niewyczerpane zapasy weny twórczej. 
Poza tym jak pewnie zdążyliście zauważyć - ponownie  zmieniłam wygląd bloga, ponieważ tamten stary jakoś mnie niespecjalnie przekonywał. Wszystko tak szybko mi się nudzi... Dziwie się, iż pisanie nadal mnie jako tako kręci i wcale nie zanoś się na to aby to się zmieniło.
Powinnam wreszcie zakończyć pisanie tego jakże nudnego monologu i przestać przynudzać... Tak więc ja Was teraz zapraszam do czytania! *idzie zrobić sobie gorącej herbaty
Nie! Poczekajcie jeszcze chwilkę! Jeśli ktoś jest chociażby trochę ciekawy,  pisałam to przy tym oto utworze - Klik ~ 

***


Gdzie jesteś Haru-chan? Czemu mi nie dopowiadasz gdy Cię wołam? Czy to znaczy, że już mnie nie kochasz? A może po prostu nigdy mnie nie kochałeś? Powinieneś był mi to powiedzieć wcześniej, ponieważ teraz cierpię. Wsłuchując się we własny, żałosny szloch przypominam sobie  wszystkie momenty z naszego wspólnego życia. Te radosne, jak i również te bolesne. Wiesz... nadal pamiętam jak kiedyś prawie się utopiłeś. Gdy Cię uratowałem, powiedziałeś, iż po prostu zasnąłeś  w wodzie. „Nigdy więcej tego nie rób głuptasie” – skarciłem Cię, mocno oplatając ramionami. Pragnąłem już nigdy Cię z nich nie wypuścić. Byłem przeświadczony, iż Ty sam nie będziesz chciał się z nich uwolnić. Jestem nazbyt optymistyczny, czyż nie? Czy to właśnie przez to mnie znienawidziłeś? Tak bardzo Cię to irytowało? Nigdy nie mówisz zbyt wiele, ale o takich rzeczach warto by było wspomnieć. Za późno się tego domyśliłem. Idiota.

***
Ach, zawsze, przez cały ten czas,
Zawsze, nie robiłem nic poza zasmucaniem Cię.
Ach, z pewnością Cię zraniłem.
Nawet teraz nadal nie mogę się ruszyć...
***

- Mako-chan – słyszę cichy, prawie, że bezgłośny głos. Czy to Ty? Oczywiście, że nie. Ty już dawno odszedłeś.
Z wahaniem unoszę ciążącą  głowę ku górze. Co widzę? Rozpacz. Chociaż... to tylko Nagisa z rumianymi policzkami mokrymi od łez. Lekko wtula we mnie swoje drobne ciałko. Delikatnie pogładziłem go po rozczochranych, złocistych włosach. 
- Nie płacz mały – szeptam mu pocieszająco do ucha. On jednak wcale się nie uspokoił. Płakał jeszcze głośniej. Kryształowe krople mimowolnie ściekały z jego wielkich, już nieco spuchniętych, karminowych oczu. „Też tęsknisz, prawda?” 
- Powiedz, że będzie dobrze – wyszlochał prawie, że niezrozumiale, kurczowo zaciskając ręce na mojej bluzce. Nic nie odpowiedziałem. Nie lubię kłamać.

***
Ach, dlaczego tak boli, gdy chcę Cię dotknąć?
Myślę, że to dlatego, iż boję się, że popełnię ten sam błąd i Cię stracę.
***

Subtelny dotyk na ramieniu. Zupełnie jakby nikłe muśniecie motylich skrzydeł. 
- Naprawdę mi przykro –  ktoś czule pogładził mnie po policzku. Zbędne by było patrzeć kto, skoro ja to doskonale wiem. 
- Dziękuję ci Rei. Dziękuję ci za to, że jesteś – odpowiadam z gorzkim uśmiechem. Przytrzymuję jego ciepłą dłoń swoją  własną. – Szczerze ci dziękuję -  dodałem na wpół załamanym głosem. Nie potrafię nawet spojrzeć w twarz Ryugazakiemu. To zbyt bolesne spoglądać na osobę, tak łudząco podobną do Ciebie . Czemu tak jest? Czy to przez to, iż zrobiłem coś złego? Teraz muszę to odpokutować, prawda? Tylko... czemu w tak bolesny sposób? Kami-sama* chyba naprawdę sie ode mnie odwrócił. 

***
Zbliżając się, próbowałem usunąć ten dzień, którego nie mogłem całkowicie zapomnieć.
A Ty, nie pytając o nic, trzymasz mnie za rękę.

Nawet jeśli Twoje uczucia do jutra wybledną,
Będę Cię ciągle, niezmiennie kochał.
Nawet jeśli nie będziesz mnie mógł jutro ujrzeć,
Będę Cię ciągle, niezmiennie kochał...
***
- Możemy już iść? Zimno mi  - usłyszałem głośny lament doszczętnie przesycony chłodem. Mocno zacisnąłem pięści. Powiedz mi Haru – jak mogłeś szanować kogoś takiego jak Rin? Nawet w takiej chwili jak ta nie ma za grosz współczucia. Wstrętny człowiek z jeszcze gorszym charakterem. 
- Czemu jesteś taki okropny? – pytam z łzami w oczach. Po prostu nie dało się ich już dłużej powstrzymać. Zbytnio długo je w sobie tłamsiłem. Boli. Naprawdę bardzo mocno. 
- Nie rozczulaj się tak bardzo. Takie jest życie Makoto – odrzekł z typową dla jego osoby ironią w  głosie. Jak mogłeś  się w nim zakochać? Co on takiego w sobie ma, czego ja nie mam? Czy zapomniałeś już jak kiedyś Cię potraktował? To głupie. Tak bardzo głupie. Powinienem był Cię obronić. Przed jego urokiem. Przed jego lubieżnym uśmiechem. Przed Twoimi własnymi, niezrozumiałymi dla mnie, uczuciami, które do tego doprowadziły. To wszystko moja wina. Nie powinienem był na Ciebie wtedy krzyczeć. Zniszczyłem nasz związek. Nasze wspólne życie.  Naszą miłości. 
To przez mnie stało się coś tak bardzo tragicznego. „Nie pozwolę Ci się spotykać z Rinem tylko dlatego, że masz takie widzi mi się. Jesteś mój Haru-chan. Tylko mój”. Treść tegoż zdania ciągle odbija się echem  po mojej głowie. Czemu ja to właściwie powiedziałem? Bałem się...? Bardzo możliwe. Bałem się Ciebie stracić. 
Ale gdybyś wtedy nie wybiegł z  domu... gdyby ten pijany kierowca pojechał inna drog...sądzę, sądzę, że nie to  wszystko byłoby dobrze. Tak jak zawsze. Następnego dnia mógłbym głęboko spojrzeć w Twoje wielkie błękitne oczy, barwą przypominające krystaliczną wodę Hawajskich wód, i wypowiedzieć te dwa słowa. Dwa słowa, które za każdym razem wywoływały na Twojej pięknej twarzy przelotne rumieńce. Nigdy już ich nie zobaczę.  Nigdy. I to tylko przez moją własną głupotę...

***
Będę iść razem z nieobiecaną przyszłością.
Idziemy z nią dalej wspólnie do przyszłości, w której jesteś Ty…

Myśląc o Tobie, przynajmniej mogę zapomnieć o wszystkich trudnych chwilach.
Licząc noce bez Ciebie moje serce usycha z tęsknoty.
***
Dopiero teraz, gdy tak tępo spoglądam na Twoje blade usta, niezdolne do najmniejszego ruchu, zdaje sobie sprawę z mojego własnego debilizmu. Dopuściłem do Twoje śmierci. Tak po prostu. Zupełnie jakby to  była nic nie znacząca, codzienna czynność. Tylko dlatego mnie opuściłeś – bo jestem kretynem. Chciałem Cię na siłę uszczęśliwić, tym samym zadając Ci bólu, którego nie dałeś rady wytrzymać. Przepraszam. Rozumiem jeżeli nigdy mi tego nie wybaczysz. W końcu byłem dla Ciebie naprawdę podły... 

***
Zbierając samotność nawarstwiającą się z każdym nieporozumieniem,
Proszę, nie płacz w samotności.
Bez względu na to, jak oddaleni od siebie jesteśmy,
Uwierzmy w siebie.
***
Kiedyś Cię przeproszę. Kiedyś powiem Ci jak bardzo Cię kochałem. Kiedyś znowu będziemy razem. Zobaczysz. Uda nam się odbudować to piękne uczucie. Osobiście się o to postaram. Ale tymczasem;
- Czekaj na mnie Haruka... niedługo przybędę... 

***
Pragnę zachować ten uśmiech, bez względu na wszystko.
Proszę, nie pozwól mi Cię zranić.
Nie chcę powtarzać tych uczuć, które z czasem wygasły.
Nawet jeśli Twoje uczucia do jutra wybledną,
Będę Cię ciągle, niezmiennie kochał.
Nawet jeśli nie będziesz mnie mógł jutro ujrzeć,
Będę Cię ciągle, niezmiennie kochał... 


* Kami-sama - w wolnym tłumaczeni z Japońskiego oznacz to po prostu Bóg.

8 komentarzy:

  1. Umarłam... Umierałam za każdym razem, kiedy to czytałam... dlaczego to jest takie smutne!? Przepraszam, że to napisze, ale czemu do choler* nie napiszesz czasem czegoś wesołego!? Płacze na prawie każdym twoim opowiadaniu... nie lubię płakać, więc proszę napisz kolejne opowiadanie, choć trochę weselsze od pozostałych :D

    Ps. Bardzo mi się podoba Kurokocchi z numerem 2 :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa zapomniałam dopisać. Zerknij na mojego bloga... pisze go z koleżanką, oczywiście o tematyce Yaoi :D (tak, bedzie w nim seks, ale dopiero później xD) Ja pisze jako Kagetora, mam nadzieję, że ci się spodoba ^^ Chcę poznać Twoja opinię.

    http://noteasylove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spadłaś mi z nieba kobieto! Ostatnio szukałam właśnie jakiegoś dłuższego opowiadania i nie mogłam nic wynaleźć. Dziękuję ^^
      Pozdrawiam
      Kuro-chan ~

      Usuń
    2. Ciesze się~! Mam nadzieję, że przypadnie ci o gustu ^^

      Usuń
  3. DLAAAAACZEGO?!?! Kiedy prosiłam o Mako x Haru chciałam dostać coś słodkiego, wesołego i... z HARU i Mako w roli głównej. A Ty mi dowaliłaś samego załamanego Mako bez Haru ;___; Nie masz serca ;___; Ale samo opko fajne.
    ~~~
    Ojj, rodzice myślą, że coś mi się stało - nie ogarniają, że ryczę ZNOWU z powodu anime. Fanfika. Anime. Whatever ;____;
    ~~~
    A jak chcesz jeszcze posmucić to dawaj, pisz mi coś z Rivetrą (Levi x Petra) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze w tym momencie słuchałam "Hello" Evanescense ... Traf tak chciał.
    No po co tu się rozpisywać? Płaczę, może nie wylewał morza łez, ale ściska za gardło, mocno.
    Na prawdę świetne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam , napisz jeszcze coś z MakoHaru , tak strasznie uwielbiam ten paring a po polsku są tylko z dwa opowiadania . Błagam napisz jeszcze o nich coś wesołego , lub smutnego , obojętnie co , byle żeby było bo piszesz świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. 27 year-old Developer II Murry Marquis, hailing from Oromocto enjoys watching movies like Blue Smoke and Shooting. Took a trip to Historic Centre (Old Town) of Tallinn and drives a Ferrari 275 GTB/4 ART Spyder Alloy. przegladaj strone

    OdpowiedzUsuń