Zawsze zastanawiałem się, jak to jest uciekać przed czymś nieuniknionym. Teraz, gdy już doświadczyłem tego okropnego uczucia, myślę, że wolałbym żyć w niewiedzy, niż tak bardzo cierpieć. Pierwszy raz w swoim życiu pragnę zerwać kontakt ze światem zewnętrznym i pozostać w czterech ścianach swojego bezpiecznego domu. Chcę być obojętny na uczucia osoby, którą tak naprawdę kocham. Chyba kocham... Czyż to nie jest głupie? Nawet nie wiem takiej podstawowej rzeczy. Jestem żałosny.
Dziś, tak naglę przypomniało mi się, że wymarzyłem sobie kiedyś świat w którym jestem szczęśliwy i nie mam żadnych zmartwieni. Byli tam wszyscy moi przyjaciele; Miku, Luka, Meiko, Rin i Len... do tej pory zastanawiam się czemu nigdy nie było tam Kamui’ego. Czy to możne znaczyć, że wcale nie jest moim przyjacielem, tylko wrogiem? A może po prostu nie mogłem go sobie tam wyobrazić, ponieważ już wtedy myślałem o nim, jako o kimś znacznie ważniejszy? Podświadomie uważałem go za swojego kochanka.
Brzydzę się sobą. Swoim egoizmem i tym, że nie potrafię być bezpośredni. To tylko przez to znajduje się teraz w takiej beznadziejnej sytuacji.
Irytując muzyka wydobywająca się z mojego telefonu, coraz bardziej zaczynała mnie drażnić. Odruchowo spojrzałem na wyświetlacz. Przygryzłem wargi, z których niemal od razu ciurkiem pociekła szkarłatna posoka. Nawet ja nie miałbym tyle czelności, aby dzwonić do kogoś, kogo dzień wcześniej tak bardzo się skrzywdziło. To przekracza jakiekolwiek normy dobrego smaku.
Wziąłem do ręki urządzenie i cisnąłem nim o ścianę, sprawiając, iż rozpadło się na kilka kawałeczków. Otarłem rękawem gorącą krew, plamiąc go na czerwono. Źle ze mną. Muszę przestać o tym myśleć, inaczej popadnę w depresję.
Bezcelowo błąkałem się po swoim domu w nadziei, iż uda znaleźć mi się jakieś zajęcie, które chociaż na chwile pozwoli mi zapomnieć o wszystkich troskach, niestety bezskutecznie.
Zrezygnowany położyłem się na łóżku, wbijając wzrok w tysiąckrotnie bielony, wysoki sufit. Wtedy właśnie znienacka poczułem tą wspaniałą woń. Zaciągnąłem się nią, niczym najpiękniejszy zapachem, później jeszcze raz i jeszcze raz. Aromat pochodzący od osoby której tak bardzo nienawidzę, a zarazem kocham do szaleństwa, powoli stawał się narkotykiem. Czułem się od niego uzależniony.
Moje ciało powoli przypominało sobie moment w którym nasze usta zetknęły się ze sobą. Fala gorąca uderzyła we mnie z niewiarogodną siłą skupiając się w jednym miejscu. Narastające podniecenie jeszcze bardzie wprawiło mnie w zgnębienie. Zachowywałem się jak niewyżyty nastolatek, którego całkowicie przytłacza libido, nie pozwalające na normalne funkcjonowanie.
Czemu musiałem zakochać się akurat w kimś takim jak Kamui? Przecież to niedorzeczne. Nadal pamiętam jak jako dzieci bawiliśmy się razem w piaskownicy, jak dzieliliśmy pokój w trakcie każdej wycieczki szkolnej, jak opiekował się mną podczas choroby, gdy moi rodzice byli nieobecni w domu... A może to może właśnie dlatego zacząłem darzyć go tak głębokim uczuciem? Ponieważ to on zawszę był ze mną i wspierał mnie w najtrudniejszych chwilach. Zresztą to wszystko jest takie pokręcone! Moje uczucia są ze sobą nawzajem niekompatybilne, co doprowadza do tego, iż mam kompletny mętlik w głowię. Muszę się uspokoić.
***
Krople zimnego jesiennego deszczu, opadały na moją głowę, mocząc końcówki niebieskich włosów. Czułem ulgę, która z tego płynęła. Woda zmywa wszystkie zmartwienia i pozostawia spokój ducha. Woda pozwala zachować trzeźwy stan umysłu. Woda pomieszana z moimi łzami daję upust doszczętnie przepełniającej mnie rozpaczy. Tylko dlatego zdecydowałem się wyjść na krótki wieczorny spacer. Chciałem za wszelką cenne uspokoić rozbiegane myśli. Może wreszcie dowiem się czego tak naprawdę chcę?
Niemal odruchowo skierowałem kroki w kierunku pobliskiego baru. Wchodząc do niewielkiej sali od razu można było poczuć gorzki zapach piwa, oraz słodką woń likierów. Westchnąłem i podszedłem bliżej w kierunku barku.
Znajoma kelnerka na dzień dobry ciepło się do mnie uśmiechnęła, po czym doskonale znając mój gust, nalała do wysokiego kieliszka czerwone wino.
Podziękowałem jej i usiadłem na stołku przy ladzie. Podparłem głowę ręką i zacząłem sączyć płyn, który z wolna zaczął rozgrzewać moje całe ciało, wprowadzając mnie w stan błogości.
- Cześć. – usłyszałem cichutki, słodki głosik, dochodzący zza moich pleców. Instynktownie odwróciłem głowę w stronę jego źródła. Ujrzałem tam wysokiego, smukłego chłopaka, mniej więcej w moim wieku. Miał on dosyć jasną cerę, ogromne, błękitne oczy o dużych źrenicach, krótkie blond włosy które artystycznie sterczały na wszystkie strony, oraz kształtne wargi o intensywnym kolorze czerwień.
Miał na sobie czarną kurtkę z futerkowym kapturem, oraz trochę już przetarte, niebieskie spodnie. Długie zamszowe buty wyglądały na podwyższane, aczkolwiek mogłem się mylić, ponieważ nie przyglądałem się zbyt dobrze. Potrafiłem stwierdzić jedynie tyle, iż jest on przeciętnie łady – Ignorujesz mnie? – spytał, lekko przechylając głowę w bok.
- Wybacz, zamyśliłem się. – odrzekłem powróciwszy do rzeczywistości. Chłopak uśmiechnął się, po czym usiadł obok.
- Poproszę kieliszek likieru kokosowego. – złożył zamówienie i zwrócił wzrok ku mnie. Przez krótką chwilkę wydawało mi się, że skądś go znam. Nie wiedziałem czemu tak było, ale nie zastanawiałem się nad tym długo. Mogło mi się wydawać, w końcu nie mam dobrej pamięci do twarzy.
- Jak się nazywasz? – zadawał pytanie, ciekawsko mi się przyglądając. Czułem się jakby jego oczy przeszywały mnie na wskroś, szukając czegoś w głębi mojej duszy. Dziwne uczucie.
- Kaito, miło mi. – odparłem i wypiłem resztkę wina z dna kieliszka.
- Kaede, również miło jest cię poznać. – zaśmiał się perliście.
- Właściwie, to czemu do mnie podszedłeś? Potrzebujesz czegoś? – spytałem, przecierając leniwie oczy, które zaszły mgiełka, na skutek spożycie szkarłatnego trunku.
- Wyróżniałeś się z tłumu, więc pomyślałem, że podejdę i zagadam, Chyba nie masz nic przeciwko temu prawda?
- Wyróżniałem się? O czym mówisz? – spojrzałem na niego pytająco, kładąc ręce na ladzie. Opróżniłem już trzeci kielich napoju, ale wcale się tym nie przejmowałem. Powoli zapominałem o wszystkim i to było najpiękniejsze.
- Człowieku masz niebieskie włosy i jeszcze się pytasz o co mi chodzi? – zachichotał po cichu i usączył likieru z wysokiej szklanki.
- Ach, o to chodzi. – westchnąłem i przewróciłem oczami. – Żebyś widział mojego przyjaciela. On to dopiero ma się czym pochwalić. Nie dość, że jego włosy dostają mu do pasa, to jeszcze na dodatek są fioletowe. – nawet nie zdawałem sobie sprawy z wypowiedzianych prze mnie słów. To było jakby odruchowe.
W mojej głowię ponownie pojawił się obraz Kamui’ego. Jego finezyjnych ruchów, oraz czułego dotyku. Mimowolnie uśmiechnąłem się na samo wspomnienie ciepłych warg, błądzących po całej mojej twarzy. Przymknąłem oczy i chyba odpłynąłem. Sam już nie wiem jak to było.
- Twojego przyjaciela? – doszedł do mnie cichy głos, który ledwo co przedarł się do mojego umysłu, całkowicie pogrążonego w fantazjach.
- Taa... – rzuciłem niedbale, przy okazji zamawiając kolejny kieliszek trunku. Nareszcie poczułem się lekki jak piórko. Nie ograniczony. Wolny. Alkohol naprawdę umie zdziałać cuda.
- Wiesz co? Ja już chyba gdzieś słyszałem twój głos. – oznajmiał po dłuższej chwili ciszy i podrapał się po głowię.
- Jeszcze tego nie skojarzyłeś? Jestem tym no... piosenkarzem. Zresztą sławnym. – powiedziałem, dotykając jego ramienia. – Poza tym ja też cię skądś kojarzę.
- Niemożliwe. – odparł niemalże natychmiast, odwracając wzrok w drugą stronę, zupełnie jakby się czegoś bał. – Nikt nie reagując na ciebie jak na kogoś sławnego. - rozejrzał się po sali, gdzie panowała wesoła atmosfera. Ludzie w różnym wieku gawędzili ze sobą nawzajem, opowiadali różne anegdoty ze swojego życie i śmiali się, w ogóle nie zwracając na nas uwagi.
- Przyzwyczaili się. Gdybyś widział mnie codziennie, pewno też po jakimś czasie zaczęłoby ci się nudzić krzyczenie na mój widok. – odgarnąłem z czoła końcówki niesfornych włosów, które dziś były w wyjątkowym nieładzie.
- Nieważne. Czy opowiesz mi jeszcze o tym swoim przyjacielu? – spytał, nakręcając na palec nitkę, która zwisała z jego kurtki.
- Jak tak ładnie prosisz. – uśmiechnąłem się szeroko. – On jest mądry i uroczy. Ma słodki głosy i bystre niebieskie oczy... takie jak twoje. Do tego jego skóra jest miękka i delikatne jak aksamit. Czasem jest irytujący i doprawdy zbyt nachalny, ale to mi nie przeszkadza. Zawsze myśli tylko o niegrzecznych rzeczach, ale kiedy trzeba umie być taktowny. To taki człowiek ekscentryczny. Jak dla mnie idealny. - westchnąłem i przymrużyłem oczy. Pierwsza rzecz jaka przyszła mi do głowy to, to abym przestał opowiadać obcemu chłopakowi o moich rozterkach miłosnych, ale równie szybko odrzuciłem tą myśl, wiedząc, iż nikt inny mnie nie wysłucha. Trzeba korzystać z sytuacji.
- Chcesz powiedzieć, że jesteś w nim zakochany? – zadał pytanie, z nutką zdziwienia w głosie. Szczerze mu się nie dziwie, w końcu ja tak samo jak Kamui jesteśmy mężczyznami. Ludzie zazwyczaj reagują na takie rzeczy w niezbyt przyjazny sposób.
- To skomplikowane. – odparłem, biorąc duży haust powietrza w płuca.
- Czemu?
- Co „czemu”?
- Czemu mówisz, że to skomplikowane. – spojrzał na mnie z uwagą. W jego ogromnych oczach dostrzegłem zainteresowanie. Nie wiedziałem co na to odrzec, głównie dlatego, że jedyną rzeczą jaka przychodziła mi do głowy, było wyznanie, iż boję stracić się swoją niezależność, co zabrzmiało by okropnie egoistycznie. Nawet jeśli doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że właśnie takie jest, bałem się to powiedzieć. Chciałem okłamywać siebie samego, tylko dlatego aby nie dopuścić do siebie myśli, iż ja – człowiek, który do tej pory uważał miłość za coś bezsensownego – mógłbym się zakochać.
- Nie zrozumiesz. – rzekłem wymijająco. – Zresztą ja już chyba pójdę. – dodałem i wstałem ze swojego miejsca. Niestety od razu runąłem na ziemię, ponieważ zakręciło mi się w głowię.
- A ten znowu się upił. – jak przez sen usłyszałem czyjś roześmiany głos. Próbowałem wstać, ale mi się nie udało. Właśnie wtedy z pomocą przyszedł Kaede...
Od autora: Tak na koniec dodam, iż starałam się zrobić jak najmniej błędów, ale zapewne i tak jest ich w brud, za co naprawdę przepraszam.
Tak poza tym może macie jakieś pomysły kim może być Kaede? Jestem ciekawa co wymyślicie. Pozdrawiam! ~
<3 Troszku literówek, wszystko jest super :3 Ja bym zrobiła tak, że Kaede okaże się czyimś krewnym (np. Kaito) Albo, że... kurde, nie wiem XD Ale pisz dalej :D Nie jestem co do takich kwestii zbyt kreatywna. Kobieto, ja nie umiem tak dobrze jak Ty oceniać charakteru, opisywać uczuć... rany.. XD mam mniejsze doświadczenie i -czy tego chcesz czy nie- i tak będę gorsza :D bo ja nie znam jeszcze wielu słów, a żeby tak jak ty pokazywać emocje... to za rok może się doczekasz :3 Błędy typu literówki robi każdy, więc nie ma co się wstydzić :D
OdpowiedzUsuń~Pozdrawiam :3
Boskie opowiadanie *-* niech będzie chłopakiem, który się w nim zakochał.
OdpowiedzUsuńWłaśnie... Niech się w nim zakocha *-* I w dodatku niech to będzie brat Kaito xD
OdpowiedzUsuńMusisz jeszcze popracować nad literówkami... Ale najważniejsza jest treść. Świetne opo i czekam na CD <3
Wiesz, przez chwilę miałam wrażenie, że Kaede to na prawdę Kamui w przebraniu.. xD
OdpowiedzUsuńOgólnie suuper i strasznie przepraszam, za brak komenta pod ostatnią notą T.T Jak mnie leń dopadnie, to ni chuja nie ruszę.
No w każdym razie, przemyślenia Kaito strasznie mi się podobają. W ogóle, kurde. Cały twój styl mi się podoba, ale o tym już chyba wspominałam?
Te opisy, uczucia wewnętrzne, myśli... Jashinie, jak ja kocham opisy~
Cóż, nie wiem, czy zgadłam z tożsamością Kaede. Się okaże w następnej nocie, albo jeszcze później. ^ ^
Co do literówek... Nie wiem,c zy były. Tak dobrze mi się czytało, ze nie zwracałam nawet uwagi. xD
Ale rozdziały mogłyby być dłuższe! xD
Zganiają mnie z kompa, więc kończę.
Sayo, weny i do next notki ♥
Dobra, teraz włączył mi się teacher-mode i wyłapałam więcej błędów (z czego większość to literówki)
OdpowiedzUsuńTak jak wcześniej pisałam - ta interpunkcja i kropka na końcu zdania oznajmującego w dialogu. Ale! Ta notka nie jest nowa, więc się tego nie czepiam ;)
Było trochę literówek. Albo zjadasz jakąś literę, albo piszesz polski znak zamiast normalnej litery ("ą" zamiast "a", "ę" zamiast "e" i tym podobne) ale to nie ma znaczenia, bo literówki na komputerze są częste chyba u każdego :)
Poza tym:
Przemyślenia Kaito - cudowne! Doskonale opisujesz "pogmatwaność" ludzkiego umysłu i zawiłość wszystkich myśli. Bardzo dobrze!
Opisy - jest ich trochę mało, tu się przyczepiam. Ja też nie jestem zwolennikiem opisów, ale mogłabyś napisać chociaż troszkę, na przykład, że kelnerka była ruda albo piegowata, albo miała nadwagę... Takie tam.
Kaede - bardzo mi się podoba, że wprowadzasz nową postać. Postać, która (co widać od razu) wniesie do opowiadania bardzo dużo. Z pojawieniem się Kaede porzuciłaś tak zwany "schemacik" (najlepszy przyjaciel kogoś zakochuje się w tym kimś, żyją długo i szczęśliwie) Jak dla mnie - Kaede nie powinien być Gakupo w przebraniu, bo ten schemat by zaraz powrócił. Ja bym zrobiła z niego brata, kuzyna, albo kogoś bliskiego Gakupo. I żeby się Kaede zakochał w Kaito. Albo na odwrót - Kaede jako brat Kaito i zakochuje się w Gakupo. Moim zdaniem opowiadanie trzeba by trochę zagmatwać, wprowadzić coś, co by zszokowało czytelników.
Bardzo mi się opowiadanie podoba, piszesz ładnie, poprawnie. Miło się czyta.
Z pozdrowieniami,
~Lavi-chan~
Jak dla mnie super xd Rozwalilo mnie to jak Kaito zaczal wymieniac te wszytskie dobre rzeczy o Gapukto 'nwm czy dobrze napisalam..' oraz to " Jak dla mnie idealny" ja bym sie w zyciu jakiemus obcemu kolesiowi nie przyznala, ze kocham kogos tej samej plci xd ' zeby nie bylo wole chlopakow xd' A ten jescze wali mu, ze to skomplikowane to sory xd
OdpowiedzUsuń~Szasta